Polska ma ogromne sukcesy w piłkarskich mistrzostwach świata – przedziwne to, ale prawdziwe – trener Kazimierz Górski dokonał cudu! Mamy reklamę jak cholera, tyle że inni robią na futbolu interes jak cholera, a my tylko dokładamy i dokładamy. Zaś sami piłkarze otrzymywać muszą forsę nielegalnie, bo oficjalnie to są amatorzy i tyle. Swoje grosze dostaną, ale na pewno w upokarzającej i dziadowskiej formie. Taki to kraj i system – niech go diabli wezmą! Tylko że nas razem z nim…
Warszawa, 25 czerwca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
Polacy osiągnęli niezwykły sukces na piłkarskich mistrzostwach świata w NRF. Zdobyli trzecie miejsce, a mogło być jeszcze lepiej, bo wygrali kolejno z Argentyną, Haiti, Włochami, Szwecją, Jugosławią, przegrali z NRF (teraz, z jakichś „politycznych” względów, pisze się RFN), a o trzecie miejsce wygrali z Brazylią. Cała Polska żyła tymi rzeczami, narodowe kompleksy trochę się wyprostowały. Mnie ciekawi trener, Kazimierz Górski, że potrafił wydębić od naszych władców dewizy na nagrywanie filmów z zagranicznych meczów, wyjazdy na obserwację etc. Dokonał w swoim rodzaju wielkiego dzieła, szkoda że to tylko w futbolu… Było to zastępcze opium dla ludu: rządu nam wybierać nie wolno, ale wygrywać w piłkę wolno.
Warszawa, 9 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.